Wiersze o Wilnie. Część 1
śpiewający kamień dłonie uniósł stromo trzyma niebo potrącając obłoki patrzy przez witrażowe okulary średniowiecza na bernardyński zaułek i potok wartkiej wilenki (fragment wiersza Jana Nagrabieckiego „gotyk św. anny w wilnie") |
|
Wieczorem,gdy przymiera pogwar ulic szumny I głębiej pachną drzewa smutnego ogrodu – W gigantyczne frontonu twojego kolumny Uderza czoło słońca ogniami zachodu. Ponad tobą ,jak widmo zburzonego grodu, Ani w gaju dębowym, ani pośród topol Lecz wśród ciemnych ołtarzy kaplic jedenastu |
|
Żydzi z ulicy Gaona, ze Szklanej, z Mylnej, z Podwójnej żyją z naprawy lalek i zalewania kaloszy, okiem czerwonym jak koral szukają znaków na chmurach, smażą śledzie i wierzą w nadejście Goga –Magoga. (fragment z wiersza „Elegie wileńskie" K.I.Gałczyńskiego) |
|
Wiatr rozdarty dzwonnicą. Dzikie wino płonie. Wieczór w ciepłych fioletach. Cichy spacer z nikim. I nagle wprost z zaułków wysmukłość gotyku. Kłaniam się tym, co wznieśli i tym, co go chronią, także temu, co zachwyt przymierzył do dłoni, To samo dłuto.Ten sam oddech znad Wilejki. i moje róże niemal pierwsze u stóp wieszcza. |