Wiersze o Wilnie. Część 6
Dom przy ul. Młynowej, |
Na wileńskiej ulicy - tak - to -tak, Gierwazeńku... Na cóż to nam przyszło, kochanie? Po wileńskiej ulicy - tak - to - tak, Protazeńku, Saniami trzeba pędzić od rana. Jakby było nie dosyć, że przez wieczność, przez wieczność świecić będą obrączki na ręku... A tu jeszcze serdeczność, okiennice, bezpieczność I dzwoneczki:dziń-dziń, Gerwazeńku. W tym Wilnie będziesz różą, w tym Wilnie matką z młodu... Ej, woźnico, zatrzymaj swe konie! Znam domek: drzwi w ulicę, a okna od ogrodu, A w ogrodzie rosną dwie jabłonie. (K.I.Gałczyński „Szczęście w Wilnie”) |
pewno mamy wiele ze sobą wspólnego |
|
Tak jak Bonaparte chciał kościół świętej Anny przenieść do Francji na dłoni - tak chciałbym przenieść Wilno do serca zapomnieć się w modlitwie do legend strzelistych i prosić dzwony by mi wycisnęły łzy przebaczenia słodkie - że daleko mi jest do tych wieżyczek A kiedy będę wrastał w gorące od czerwieni fundamenty czasu - pożegnam młodość już spokojną w sobie poproszę deszcz by dachy ucałował Santa Anny - i skoczę po ciepłe bułeczki na rogu (R. Mieczkowski „Anno 72”) |
|
U Ostrej Bramy złote lampki gorą I ludzkie serce pała z niemi razem; W pustej uliczce, samotniczą porą, Późny przechodzień klęknął przed Obrazem. Twarz Jej przejasna takie blaski miecie, Taką nadzieją Boskie oczy płoną, Jakby już wszystkich zatułanych w świecie Miała „powrócić na Ojczyzny łono!...” (fragment wiersza A. Oppmana „Wilno”) |